Dodano produkt do koszyka

BESTSELLER

Amarone della Valpolicella Cajo, Ca Botta Vini, Corvina / Corvinone / Rondinella, Wenecja Euganejska, Włochy, wino czerwone

Amarone della Valpolicella Cajo, Ca Botta Vini, Corvina / Corvinone / Rondinella, Wenecja Euganejska, Włochy, wino czerwone

WSET

Producent: Ca Botta Vini, Włochy

Cechy produktu
Podstawowe informacje
  • Kolor
  • Czerwone
  •  
  • Smak
  • Półwytrawne
  •  
  • Rodzaj:
  • Na prezent
  •  
  • Szczep:
  • corvina, corvinone, rondinella, oseleta
  •  
  • Kraj pochodzenia:
  • Włochy
  •  
  • Styl wina:
  • Pełne, Złożone
  •  
  • Możliwość starzenia
  • do dłuższego starzenia
  •  
  • Ekologiczność
  • konwencjonalna
  •  
  • Nagrody
  • Vivino, Decanter
  •  
  • Region apelacja
  • DOCG Amarone della Valpolicella
  •  
  • Region geograficzny
  • Wenecja Euganejska
  •  
-20%

dla zalogowanych

Produkt aktualnie niedostępny

Koszty dostawy:
  • Kurier 0.00 zł brutto
  • Dostawa na terenie Warszawy tego samego dnia 0.00 zł brutto
  • Dostawa na konkretny termin 37.00 zł brutto
  • Odbiór osobisty lub przez upoważniony podmiot w wine barze Republiki Wina (ul. Ks. Skorupki 5) 0.00 zł brutto
  • Odbiór osobisty lub przez upoważniony podmiot w sklepie stacjonarnym przy ul. Ochockiej 1a 0.00 zł brutto
Opis produktu
Amarone della Valpolicella Cajo, Ca Botta Vini, Corvina / Corvinone / Rondinella, Wenecja Euganejska, Włochy, wino czerwone

Amarone della Valpolicella Cajo, Ca Botta Vini, Corvina / Corvinone / Rondinella, Wenecja Euganejska, Włochy, wino czerwone

Szczep: corvina, corvinone, rondinella, oseleta

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Słodycz

Kwasowość

Taniny

 
 
 
 
 
 
 
 
 

#pełne #złożone

Amarone to gwarant solidności i tradycji – czerwone wino niezwykle szanowane, jeden z trzech tuzów włoskiego winiarstwa, obok Barolo i Brunello. Przygotowane przez producenta Ca Botta Vini z podsuszanych przez 4 miesiące winogron, ma skoncentrowany aromat czarnej porzeczki, czereśni i czarnych jagód oraz suszonej śliwki z delikatną nutą lukrecji. W ustach również mocno owocowe z ziołowym posmakiem bazylii, a także karmelu i gorzkiej czekolady. Pełne i złożone, koniecznie wymaga napowietrzenia, wskazana dekantacja. Wykazuje potencjał do długiego starzenia, jest idealne na elegancki prezent. Podawać w towarzystwie najlepszych mięs i dojrzewających serów.

Oceny

Producent - Czyli kto mnie zrobił?

Ca Botta Vini, Włochy

Ca Botta Vini, Włochy

POZNAJ PRODUCENTA

Kod producenta: W-CB-c-1

Opinie, recenzje, testy:

Ten produkt nie ma jeszcze opinii

Twoja opinia

aby wystawić opinię.

Ocena:
  • Wszystkie pola są wymagane
Wino im starsze tym… gorsze? Czyli o prawidłowym przechowywaniu.

Wino im starsze tym… gorsze? Czyli o prawidłowym przechowywaniu.



To, że wino jest im starsze tym lepsze, to najczęściej powtarzany mit odnośnie wina. Ok, może nie całkiem mit, ale pół-, albo nawet ćwierć prawda. Są wina, które zdecydowanie zyskują w czasie i kilku, a nawet kilkunasto- (w wyjątkowych przypadkach kilkudziesięcio-) letnie leżakowanie wyjdzie im na dobre. Są one jednak w zdecydowanej mniejszości – większość butelek obecnych na rynku jest najlepsza, kiedy jest młoda, ich siłą jest owocowość, wigor, świeżość, które z czasem będą traciły – przykładem niech będzie nowozelandzkie sauvignon blanc lub klasyczne Prosecco, ale także lekkie, owocowe czerwienie. Jedno jest natomiast pewne – ani odpowiednie dojrzewanie, ani utrzymanie świeżych aromatów nie będzie możliwe, jeżeli butelki będą nieprawidłowo przechowywane. I o tym chcemy dziś porozmawiać.


Butelki zamknięte


Zasady w obu przypadkach są, z grubsza, takie same. Przechowując wino, musimy wystrzegać się przede wszystkim zagrożeń na nie czyhających. A są to:

Światło – większość butelek zrobionych jest z ciemnego szkła, jednak nawet ono nie chroni wina w 100%-ach przed niekorzystnym działaniem światła, które, po dłuższej ekspozycji na nie, może w wyczuwalnych sposób „spłaszczyć” nasze wino. Dlatego istotne jest, by wina przechowywać w zaciemnionym miejscu.

Temperatura – ani za wysoka, ani za niska, a także, co nie mniej istotne – stałe. Optymalne warunki do dłuższego przechowywania wina to stałe 10-14 stopni Celsjusza.  Wyższa temperatura niebezpiecznie przyspiesza dojrzewanie wina, zbyt niska może spowodować niekorzystne procesy chemiczne powodujące choroby czy zepsucie wina.

Pozycja – korki mają to do siebie, że wysychają, a wysychając przepuszczają do środka butelki więcej powietrza, co zdecydowanie przyspieszy ewolucję naszego wina, zwykle niestety w niekorzystny sposób, powodując jego utlenienie. Pamiętajcie więc, by Wasze butelki leżały w pozycji horyzontalnej tak, by spód korka miał stały kontakt z winem. Uwaga – nie dotyczy to butelek z nakrętką czy szklanym korkiem.

Wilgotność powietrza – optymalna jest na poziomie 65-75%. Zbyt niska przyspieszy wysychanie korka, zbyt wysoka może przynieść jego pleśnienie.

Drgania – wina lubią spokój. Regularne wstrząsy mogą przyspieszyć procesy zachodzące w ewolucji wina, co negatywnie odbije się na jego kondycji.

Kiedyś powszechnym i najlepszym miejscem do długiego przechowywania wina była piwnica – ciemna, chłodna, delikatnie wilgotna. Dziś zdecydowanie częściej zastępuje ją domowa lodówka na wino – proste modele są przystępne cenowo, a w zupełności wystarczają do przechowywania kolekcji kilkunastu czy kilkudziesięciu win, załatwiają nam problemy zarówno półmroku, temperatury, pozycji i wilgotności. Pamiętajmy tylko nie stawiać ich w pobliżu źródeł drgań (np. obok pralki )

Jeżeli nie macie lodówki – bez paniki. Być może nie uda Wam się utrzymać doskonałego Burgunda w dobrej formie przez kilkanaście lat, ale aby wino było w dobrej kondycji, aż nie uznacie, że przyszedł moment na jego otwarcie, wystarczy położyć je w ciemnej szafie w najchłodniejszym miejscu mieszkania.
Zdecydowanie kiepskim pomysłem jest przechowywanie wina na wolnostojących lub ściennych stojakach, a jeszcze gorszym są owe stojaki umieszczone w kuchni – światło, ciepło, wahania temperatury i wilgotności mamy tu jak w banku. Barek jest w porządku, o ile jest ciemny i wina mogą w nim leżeć – stojące butelki za szklaną witryną z pewnością długo w dobrej formie nie będą.


A co z otwartymi butelkami?


Po otwarciu butelki wina jego żywotność jest zdecydowanie ograniczona – niektóre wina, częściej czerwienie niż biele, zyskują nawet na kilkunastogodzinnym, intensywnym kontakcie z tlenem, później jednak zwykle zaczyna się równia pochyła w dół jakościowy. Co zrobić, by to ograniczyć (bo zatrzymać się nie da) i cieszyć się dobrym winem przez dłuższy czas?

Coravin
Coravin to urządzenie, które pozwala nalać porcję wina bez otwierania butelki. Jego kluczowymi elementami jest igła oraz naboje z argonem – neutralnym dla wina gazem. Igła wbijana jest przez korek, pobiera wino i jednocześnie aplikuje do butelki argon chroniący je przed utlenieniem. Producent mówi o zachowaniu walorów na „długie lata”, doświadczenia użytkowników częściej wskazują jednak na 2-3 miesiące. Tak czy owak, jest to niewątpliwie rewolucja w przechowywaniu „otwartego” (bo w tym przypadku należy użyć cudzysłowu) wina. Jeżeli często macie ochotę na tylko kieliszek waszego wina, w dodatku pijecie raczej nie najtańsze pozycje, to rozważcie ten zakup. Dlaczego nie najtańsze? Samo urządzenie nie jest tanie, podobnie jak naboje z argonem.

Pompka do wina

Pompki próżniowe to jeden z najprostszym, a zarazem efektywnych sposobów na przedłużenie żywotności otwartego wina. Składają się z gumowego korka i owej pompki odsysającej powietrze z wnętrza butelki. Pozwala to w prosty sposób ograniczyć utleniania i przedłużyć świeżość wina, nawet do kilku dni w przyzwoitej kondycji. Pompki elektryczne to fajny gadżet, ale ich cena jest wyższa, a skuteczność nie jest lepsza.

Plan minimum
Jeśli nie mamy absolutnie żadnych pomocnych gadżetów do przedłużenia życia naszego wina, to minimum, co możemy dla niego zrobić, to jak najszczelniejsze zamknięcie butelki, włożenie wina do lodówki (niska temperatura spowalnia procesy chemiczne) i trzymanie go w pozycji pionowej – raz, że nawet najgłębiej włożony, raz otwarty korek, będzie cieknął, dwa, że w tej pozycji ograniczamy pole kontaktu powierzchni wina z tlenem. Cudów jednak po tej metodzie się nie spodziewajmy – dobrze, by takie wino zostało wypite w ciągu 2 dni, jeśli zależy nam na jego walorach.

Obserwowanie ewolucji wina to wspaniała nauka, zabawa oraz przyjemność. Przyznacie, że zapewnienie mu dobrych do tego warunków nie jest takie trudne – wystarczy drobna inwestycja lub rozsądne wygospodarowanie przestrzeni. Niewiele, a może przynieść mnóstwo radości. Zachęcamy do budowania swojej winnej kolekcji i obserwacji, jak czas działa cuda. 

Wine pairing. Jakie wino do jakiego jedzenia?

"Ryby, drób i cielęcina lubią tylko białe wina. Zaś pod woły, sarny, wieprze jest czerwone wino lepsze. Frukty, deser i łakotki lubią tylko wina słodkie, a szampany wie i kiep można podczas, po i przed."


Porozmawiajmy o wine and food pairingu, czyli łączeniu wina z jedzeniem. Znana i lubiana rymowanka twierdzi, że temat jest dosyć prosty – kilka zasad do zapamiętania i sukces mamy w kieszeni. Czy to faktycznie aż tak proste?

Ten stary wierszyk może nie wyczerpuje tematu, ale z grubsza może posłużyć jako punkt wyjścia do dalszej analizy. Drób lubi białe wina – ale jakie? Choćby w naszym sklepie znajdziecie prawie 100 różnych białych win – to obojętnie jakie? A jaki drób – pierś kurczaka z grilla, kaczka w pomarańczach, perliczka? No właśnie… To wszystko jest nieco bardziej skomplikowane… Gotowej recepty na idealny food and wine pairing nie ma, wszystko i tak jest kwestią ostatecznego doprawienia, podania, gustu konsumującego. Znając jednak pewne zasady, możemy ograniczyć jednak zakres poszukiwań do minimum i szybciej trafić na te idealne połączenie. Do dzieła więc!

1. Podobieństwo geograficzne, czyli potrawa i wino z tego samego regionu.
To stara zasada, jedna z najromantyczniejszych, ale też jednocześnie najbardziej nieprzewidywalnych. Zakłada ona, że historycznie lokalne wino towarzyszyło jedzeniu z lokalnych produktów, co za tym idzie mariaż tych smaków powinien tworzyć harmonię. Trudno uznać tę metodę za uniwersalną, jednak są regiony, gdzie sprawdza ona się doskonale, np. podając wino ze szczepu muscadet do ostryg w Dolinie Loary, czy też butelkę Sangiovese do pizzy z sosem pomidorowym.

2. Balans!
Zarówno wino, jak i potrawa mają swoje mocne, jak i słabe strony. Wyraźne cechy, jak i te ukryte. Odpowiednio dobierając je do siebie, możemy pomóc zarówno jednemu, jak i drugiemu zagrać w naszych ustach jak zgodna orkiestra. Należy przyjrzeć się zarówno ciężkości wina i potrawy, jak również wiodącym ich smakom i odpowiednio je zgrać (lekka sałatka z delikatnym pinot grigio, intensywny gulasz z dziczyzny z Recastro Primitivo. Kwasowość potrawy wpływa na kwasowość wina i na odwrót. Słone dania akcentują taniny – uwaga na wina o wysokim poziomie garbników. Sól lubi za to kwasowość lub odrobinę słodyczy w winie. Uwaga też na pikantne dania i wina o wysokim poziomie alkoholu – może podwójnie zapiec!

3. A może kontrast?
Nieco bardziej ryzykowną, ale zdecydowanie interesującą i często satysfakcjonującą metodą jest łączenia wina i jedzenia na zasadzie kontrastu. Najbardziej znanym przykładem takiego połączenia są bardzo słodkie wina, np. francuskie Sauternes z foie gras lub pleśniowymi serami, lub też pikantne potrawy i wina z delikatnie zaznaczoną słodyczą, np. azjatyckie curry i alzacki gewurztraminer.

Stół, na którym jest wiele nakryć z talerzami z potrawą, kieliszki z białym winem, koszyki z pieczywem, a wokół ludzie.
Coś już wiemy, można zacząć testować konkretne połączenia. Zacznijmy od najpopularniejszych:

 

Jakie wino do ryby?


Ryby i owoce morza kojarzą się nam z bielą, i słusznie, w zdecydowanej większości przypadków to właśnie białe wino zagra z nimi w parze najlepiej. Delikatne ryby, krewetki z patelni skropione cytryną świetnie skomponują się ze świeżym, mocno owocowym winem o wyraźnie zaznaczonej kwasowości, np. z albarino z nadmorskiego regionu Rias Baixas. Do konkretniejszych dań rybnych, gdy pojawiają się sosy (np. śmietanowy) warto wybrać wino o pełniejszej strukturze, z lekkim akcentem dojrzewania w beczce. Czerwieni raczej unikamy, jedynie mając na talerzu wyjątkową „mięsną” rybę, jak np. tuńczyka można pokusić się o lekką czerwień o niskim poziomie tanin lub wino różowe.

 

Jakie wino do mięsa? Jakie wino do steka?


Czerwone wino i stek wołowy to jedno z najbardziej znanych połączeń kulinarnych, i faktycznie, to zestawienie zdecydowanie udane. Tłuszcze zwierzęce i proteiny wchodzą w związek z taninami wina, wygładzając je i balansując kompozycję w naszych ustach. Dlatego mając na talerzy konkretny kawałek czerwonego mięsa, wybierzmy do niego dobrze zbudowane, czerwone, taniczne wino (im cięższa potrawa, tym i wino może być treściwsze). Klasykami w tym wypadku są na pewno wina oparte na cabernet sauvignon i syrah. Wieprzowina, cielęcina, w zależności od dodatków i sposobu przyrządzenia, może współgrać zarówno z winem czerwonym, jak i białym – wielkim klasykiem jest przecież połączenie wiener schnitzel oraz gruner veltliner. Klasyczny sznycel po wiedeńsku jest, co prawda, cielęcy, ale zachęcamy do eksperymentu z naszym swojskim schabowym.

 

Jakie wino do kurczaka?


Kurczak zwykle lubi się z bielą, natomiast, jak to przy kurczaku bywa, główną rolę grają często dodatki. Jeśli podajemy więc ogólnie świeże, delikatne danie (sałatka z kurczakiem), dobierzmy też do niego łagodne, białe wino. Solidniej skomponowane danie, np. kurczak w sosie śmietanowym, może polubić się z beczkowanym chardonnay, a pikantny kurczak po azjatycku z aromatycznym winem z wyczuwalną słodyczą.

 

Jakie wino natomiast do kaczki?

Klasycznie przyrządzona, upieczona kaczka, podana np. z sosem z czerwonych owoców doskonale komponuje się z nieprzesadnie ciężkimi winami czerwonymi, np. z pinot noir. Robiąc z kolei kaczkę na słodko, obficie okraszoną jabłkami czy też pomarańczami, można pokusić się o połączenie ze słodkimi, białymi winami, np. rieslingiem z późnego zbioru.

 

Jakie wino do pizzy?


To bardzo często słyszane przez sommelierów pytanie. Sprawa powinna być prosta, w końcu pizza to tak bardzo popularna potrawa. Ale to wcale nie takie oczywiste! Pizza z pizzą wspólnego może mieć bowiem tylko… placek. Dalsze składniki, od sosu po wszystkie dodatki, ogranicza tylko nasza wyobraźnia. Klasykiem, wspomnianym już wcześniej, jest toskańskie Chianti w połączeniu z tradycyjną pizzą z sosem pomidorową i włoską szynką. Przy klasycznych pizzach sprawdzą się wina czerwone, lekkie, o zaznaczonej kwasowości (jeśli sos pomidorowy również taką posiada). Pizza bianca (ze śmietanowym sosem) polubi się z beczkowanym, białym winem (na zasadzie podobieństwa aromatów). Do hawajskiej i ostrej pepperoni poszukajmy czegoś z wyczuwalną słodyczą.

 

Jakie wino do deserów?


Ktoś mógłby pomyśleć, że mając słodkie ciacho na talerzu, słodkie wino do niego to będzie przesada i mdłości… Nic bardziej mylnego! Połączenie słodki – słodki w tym przypadku wcale nie równa się ultrasłodki, ale jedna słodycz drugą niweluje, łagodzi, tworząc w naszych ustach piękną harmonię. Także wybierajmy wina na pewno słodkie, a jakie? Do czekoladowych deserów czerwone – ciekawym połaczeniem jest np. Porto Ruby. Nieprzesadnie słodkim deserom czekoladowym lubi towarzyszyć także delikatnie słodkie Amarone della Valpolicella. Do kremowych, waniliowych deserów, czy owocowych ciast genialny będzie słodki riesling albo Solero z winnicy Mickiewicz. Lekkie desery owocowe (np. sałatki) polubią się natomiast z półwytrawnym Prosecco.

Food and wine pairing to wspaniała przygoda, pozwalająca odkryć nowe smaki, połączenia oraz zwielokrotnić przyjemność z naszego posiłku. Warto pamiętać kilka zasad, by nie błądzić po omacku, ale zapamiętajcie jedną, żelazną zasadę łączenia wina z jedzeniem – to wasz talerz, wasz kieliszek, wasze kubki smakowe. Nie bójcie się eksperymentować, łamać reguł, szukać waszego, idealnego zestawu – to ekscytująca zabawa, przyspieszająca bicie serca za każdym razem, gdy testujemy połączenie.

Smacznego!

Zapytaj o produkt