Dodano produkt do koszyka

BESTSELLER

Feeling, Mickiewicz, Riesling, Lubelskie, Polska, wino białe

Feeling, Mickiewicz, Riesling, Lubelskie, Polska, wino białe

Producent: Mickiewicz, Polska

Cechy produktu
Podstawowe informacje
  • Kolor
  • Białe
  •  
  • Smak
  • Wytrawne
  •  
  • Rodzaj:
  • Wino Eko, Na prezent, Na wesele
  •  
  • Szczep:
  • riesling
  •  
  • Kraj pochodzenia:
  • Polska
  •  
  • Styl wina:
  • Lekkie, Rześkie
  •  
  • Ekologiczność
  • wegańska
  •  
  • Region apelacja
  • Małopolski Przełom Wisły
  •  
  • Region geograficzny
  • Lubelskie
  •  
-20%

dla zalogowanych

Cena: 120.99 brutto

Ilość:
Koszty dostawy:
  • Kurier 20.00 zł brutto
  • Dostawa na terenie Warszawy tego samego dnia 20.00 zł brutto
  • Dostawa na konkretny termin 37.00 zł brutto
  • Odbiór osobisty lub przez upoważniony podmiot w wine barze Republiki Wina (ul. Ks. Skorupki 5) 0.00 zł brutto
  • Odbiór osobisty lub przez upoważniony podmiot w sklepie stacjonarnym przy ul. Ochockiej 1a 0.00 zł brutto
Dostępność:
Opis produktu
Feeling, Mickiewicz, Riesling, Lubelskie, Polska, wino białe

Feeling, Mickiewicz, Riesling, Lubelskie, Polska, wino białe

Szczep: riesling

 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 

Słodycz

Kwasowość

Taniny

 
 
 
 
 
 
 
 
 

#lekkie #rześkie

Polskie, białe wino ze szczepu Riesling, świetnie orzeźwiające, przepełnione cytrynowo-jabłkowo kwasowością, a dodatkowe odświeżenie w smaku zapewniają delikatne niuansy ziołowy i mineralne. Nie narzucający się smakiem, lekki i rześki, ale godny zapamiętania. Doskonały w towarzystwie ryb i lekkich dań z drobiu, ale także jako element weselnego stołu.

 

Nasz sommelier o tym winie:

Uwielbiam rieslinga - z resztą, nie jestem w tej miłości sam - nie bez kozery dzierży on tytuł "króla białych szczepów" 👑 Naturalnie, doskonałe są rieslingi z Doliny Mozeli czy Alzacji, ale moje serce bije szybciej przy naszych rodzimych produkcjach - w Polsce również są świetne warunki do produkcji doskonałych win z tej szlachetnej odmiany. Jedne z najlepszych warunków, a także rąk do rieslinga, ma moim zdaniem Maciej Mickiewicz z winnicy... Mickiewicz 😉


Rieslinga uprawia w swojej winnicy w Bliskowicach, w Dolinie Wisły. Jej atutem jest kamienista gleba powstała w wyniku erozji skał wapiennych - rędzina, która rzędzi, czyli gwarzy z rolnikiem podczas orki. Biały kamień będący bazą tej gleby nagrzewa się w ciągu dnia i stygnie nocą podnosząc temperaturę w winnicy. W tych przyjaznych warunkach jego riesling doskonale dojrzewa, a z dojrzałych owoców Maciej robi wspaniałe wino.

Ten riesling nie ma się czego wstydzić na europejskich salonach - jest doskonale zbalansowany - żywa, chrupka kwasowość kontrowana jest odrobiną słodyczy, intensywnie owocowy - czujemy cytrusy, zielone jabłko, akcenty kwiatowe 🍋🍏🌸 W ustach trwały, żywy, pojawiają się nuty mineralne i ziołowe 🌊🌿Świetne, złożone, intensywne wino, które zachowuje przy tym lekkość i pijalność. O takiego polskiego rieslinga nic nie robiłem!

Dziękuję Maćku, a Wam polecam!

Łukasz

Kod producenta: W-WM-b-12

Opinie, recenzje, testy:

Ten produkt nie ma jeszcze opinii

Twoja opinia

aby wystawić opinię.

Ocena:
  • Wszystkie pola są wymagane
Robimy wina, które lubimy pić – Wino Mickiewicz

Maciej Mickiewicz, twórca winnicy Solaris, oraz jeden z najbardziej rozpoznawalnych ludzi robiących wino polskie opowiada o swoich winach, początkach winnicy i planach. 

 

Skąd wziął się Twój pomysł na uprawianie winorośli i produkcję wina?

Z podróży do Austrii i przywożenia tamtejszych win – przyjemnych do picia chociaż uprawianych w dość surowym jak dla wina klimacie. Te 20 lat temu, pomyśleliśmy, że skoro da się robić dobre wino w północnej Austrii, to możliwe jest też wino z polskiej winnicy.  

 

Teraz jesteście znani z win Solero, ze szczepu Solaris, Feelinga robionego ze szczepu Riesling, czy wina Pikador z Zweigelta, od początku robiliście takie wina?

Nie, przeszliśmy drogę jak wielu polskich winiarzy, zaczynając od 20 krzaków muscata odeskiego uprawianych na podwórku za domem, a ponieważ jak na wino z polskiej winnicy z początków lat 2000 smakowało to nieźle , zdecydowaliśmy się zamienić nasze 17 arów (1700 metrów) sadu z antonówkami na uprawę winorośli. Wtedy jeszcze cena wina Mickewicz nie miała znaczenia, robiliśmy to hobbystycznie, a dopiero w 2014 kupiliśmy i obsadziliśmy 15 000 m na super położonej i już glebowo wybranej pod polskie wino działce jakieś 30 minut od domu. I zaczęliśmy sadzić krzewy, które pozwoliłyby robić wino wytrawne, ale bezpretensjonalne, nawiązujące do tych orzeźwiających i przyjemnych, które kupowaliśmy na własne potrzeby. Nie wydumane, nie przekombinowane, nie dobre bo polskie, tylko po prostu dobre. 

 

Wino polskie kojarzy się często z wysoką ceną, winem słodkim, albo ciężko pijalnym, nie baliście się wpaść w którą z tych kategorii?

Baliśmy się, baliśmy, Dlatego początkowo winnicę nazwaliśmy Solaris, a nie naszym nazwiskiem. A cena wina polskiego nie wynika z zachłanności winiarzy czy sklepów, to jest cały czas mały rodzinny biznes (w Polsce jest tylko około 600 h winnic, w np. w Niemczech, czy samym Bordeaux we Francji po ponad 110 000 h), w który trzeba cały czas inwestować. Ja do końca 2019 pracowałem na innym etacie, sami cały czas nikogo nie zatrudniamy, tylko obrabiamy te nasze 3 h własnymi rękami, ostrożnie inwestujemy w nowy sprzęt do winiarni, dopiero będziemy dobudowywać nowy budynek pod winiarnię, dotychczasowy jest tylko dostosowanym do tego budynkiem gospodarczym. Nie narzekam, ale boli mnie jak ktoś mówi, że kupił wino z Włoch, Hiszpanii, Chile i było tańsze i smaczniejsze. Znaczy rozumiem, ale warto też wiedzieć że dopóki klimat się nie zmieni, trudniej jest robić wino z polskiej winnicy, które będzie niesłodkie, smaczne i tanie. Naprawdę staramy się to dobrze wyważyć. 

Udaje się, Wina Mickiewicz stały się dość wizytówką win polskich, można je kupić na lotnisku, wygrywacie konkursy winiarskie, jesteście wybierani do najbardziej znanych restauracji – Kręglickich, Hotelu Bristol, co Twoim zdaniem pomogło odnieść sukces?

Robimy wino, które sami lubimy pić. Od początku chcieliśmy udowodnić, że wino z polskiej winnicy może być dobre i wytrawne. Eksperymentowałem z uprawą winorośli u siebie i pomagając innym winiarzom, sprawdzałem jak proces produkcji może pomóc w zachowaniu świeżych i złożonych aromatów, aż byłem zadowolony z efektu. Byłem dumny, że eksperci chwalą, zupełnie wytrawnego Johanitera, którego zrobiliśmy, ale też słyszałem od znajomych czy klientów, że jakby nasze wina miały jednak te kilka gram cukru, to by się je łatwiej piło. Więc jak Wy macie sklep, w którym sprzedajecie wino Mickiewicz, to chcę, żebyście je mogli łatwo sprzedawać szerokiemu gronu ludzi, nie boję się więc balansować super świeżych i kwasowych zostawiając w nich kilku gram cukru. Od początku zależało mi też na uprawianiu super jakości owoców, bo to pozwala nie kombinować przy produkcji, nie dosypywać polepszaczy, nie przesadzać z użyciem beczki itd. Wino Mickiewicz jest wegańskie, bo nie potrzebujemy go klarować czy stabilizować białkami czy żelatyną. 

 

Wino Mickiewicz, poza sławnym nazwiskiem, ma też bardzo rozpoznawalne etykiety, skąd pomysł na kalosze na etykiecie?

Opisujemy krótko tę historie na tylnej etykiecie wina. Przebranie się z naszych ubrań etatowców, a każdy w naszej rodzinie pracował do niedawna lub nadal pracuje gdzieś indziej, w te kalosze, żeby pójść do pracy w winnicy łączyło nas i dawało przyjemną odskocznie. Każdy miał trochę inne kaloszki, wiec fajnie nadawały się do odróżniania win na etykietach. Nie snobujemy się na wielkich winiarzy z zamkiem, wino polskie to na razie pasja i zaangażowanie tworzących je rodzin. Lubimy też nazwy naszych win – powstające z Rieslinga aromatyczne i przyjemne wino nazwaliśmy Feeling, czerwony cabernet cortis to nasz Cortez, a ostatnio zrobione macerowane na skórkach i niefiltrowane wino nazwaliśmy Mętlik i daliśmy mu zabawną etykietę. 

 

A jakie macie plany na rozwój wina Mickiewicz?

Mętlik to nasze najnowsze wino, bo poza tym, że jest moda na wina pomarańczowe, naturalne, wina wegańskie, to takie macerowanie przez tydzień na skórkach w bardzo niskiej temperaturze wino, ma naprawdę ciekawy smak i niefiltrowanie go pomaga to zachować. Jest tez wegańskie, na razie niebeczkowane, ale ponieważ kupiłem dwie nowe beczki z drzewa akacjowego, to kto wie co za chwilę wymyślimy. Szukamy też cały czas nowej dobrej ziemi pod uprawę, no i życzymy sobie i Wam wszystkim, żeby 2020 rok był dosłownie i w przenośni - niepowtarzalny. 

Nie ma jak umami

Przez kilka ostatnich dni nie mogłem oderwać się od pizzy, której próbowaliśmy w jeszcze nieotwartym lokalu na Kruczej w Warszawie, i to pewnie nie tylko z powodu świetnego towarzystwa i atmosfery włoskiej biesiady w budowlanych warunkach. Pizza (a ta była w najlepszym wydaniu) to prawdziwa eksplozja umami. Tak, tak, niech tych którzy coś słyszeli o tym smaku, nie zmyli fakt, że odkrył go japoński naukowiec i że Azjaci zjadają go trzykrotnie więcej niż Amerykanie. Jak tłumaczy prof. Paul Breslin zajmujący się badaniem smaków na Uniwersytecie Rutgers w Pensylwanii „Praktycznie wszystko, co tradycyjnie dodaje się do pizzy, jest naturalnie bogate w umami”.

Ci którzy o nim nie słyszeli powinni pilnie tę wiedzę nadrobić, bo smak ten robi międzynarodową karierę, jest go pełno nie tylko w algach morskich, grzybach shitake, czy sosie sojowym, ale również w Parmigiano Reggiano, szynce parmeńskiej, anchovis, krewetkach czy pomidorach. A popularność kuchni japońskiej, azjatyckiej i fusion naturalnie sprawia, że będziemy go mieli coraz więcej w swoich daniach.

Co to jest umami

Samo słowo umami, to połączenie japońskich słów „umai, które oznacza coś pysznego i „mi”, które oznacza esencję.

Na odczuwanie smaku umami składają się trzy składniki – przede wszystkim kwas glutaminowy, ale wzmacniają go dwie inne substancje, których nazwy chemicznej nie chcecie znać (guanozyno-5’-monofosforan i inozynian disodowy). Są o tyle ważne, że podnoszą nawet stukrotnie wyczuwalność tego smaku. Im więcej ich w jedzeniu (najlepiej wspólnie) tym większe wrażenie mięsistości, tłustości, czy jak mówią inni „rosołowatości” dania. Dają poczucie wypełnienia, przedłużają i wzmacniają smak dania.

Umami w jedzeniu

Co ciekawe, procesy typu suszenie, kiszenie, czy dojrzewanie podnoszą obecność smaku umami w jedzeniu kilku a nawet kilkunastokrotnie. Np. świeże pomidory mają średnio od 150 do 250 mg kwasu glutaminowego, a suszone już między 650 a 1140. Młody ser będzie miał go około 150 g, a dojrzały Parmiggiano Reggianonawet 1700 mg. A odczuwanie wzmacnia jeszcze połączenie samego kwasu glutaminowego z dwoma pozostałymi substancjami, które występują w grzybach (szczególnie suszonych shitake) i np. mięsie (np. suszona szynka ma 340 mg), i jak twierdzi cytowany już naukowiec, w przypadku tych trzech substancji 1+1+1 daje osiem. Co wyjaśnia uzależniające właściwości pizzy, połączenia długo redukowanego sosu pomidorowego z mięsem i grzybami (sosy a’la bolognese), czy nawet jajek z boczkiem. A w wersji komercyjnej przede wszystkim chipsów do których dodaje się inozynianu disodowego jako e631.

Jak powstało umami

Warto również wiedzieć, że odkrywca smaku umami, badał go na przykładzie alg morskich (kombu z miejscowości Rausu) a następnie skrystalizował i skomercjalizował (razem z firmą Ajinomoto) do postaci glutaminianu sodu, powszechnie używanego dziś w kuchni azjatyckiej, co z kolei tłumaczy fenomen zupek chińskich (i gotowość młodzieży do jedzenia makaronu z nich na sucho). Z tą wiedzą również fascynacja ramenami, bulionem dashi czy innymi przysmakami kuchni azjatyckiej przestaje dziwić. Smakuje jak u mamy, umami. I tu warto dodać, że jego umiłowanie rzeczywiście wysysamy z mlekiem matki, bo zawiera ono 10 razy więcej kwasu glutaminowego, niż to które pijemy później (czyli niż krowie).

Historia Umami

Od początku XXI wieku, gdy odkryto receptory smaku umami, ostatecznie obalono mity na temat szkodliwości glutaminianu sodu, a pewnie również na fali globalizacji azjatyckiej kuchni - wielu zachodnich kucharzy zaczęło tworzyć dania wykorzystujące efekt przyjemności płynący z umami, np. Adam Fleischman z restauracji w Los Angeles stworzył hamburgera, którego nazywa „umami razy 6”: z wołowiny, grillowanych grzybów shiitake, pieczonych pomidorów, karmelizowanej cebuli, keczupu, parmezanu smażonego w głębokim tłuszczu (cytat za Magazyn Focus), który jest super smaczny.

Tym samym, wcześniej niezauważane lub kojarzone z kuchnia azjatycką umami weszło na stałe do kuchni europejskiej i światowej, co stawia też pytanie o jego wpływ na percepcję wina i łączenie potraw z dominującym umami z winami. Jak podaje Wine and Spirit Education Trust, największa na świecie szkoła winiarska, której kursy odbywają się również w Polsce (sprawdź w zakładce 'Kursy Winiarskie'), umami podbija wytrawność, kwasowość i taniczność wina, za to spłaszcza owocowość i strukturę wina. Czyli partner niełatwy. Teoretycznie najlepsze do umami powinny być aromatyczne i złożone wina białe, najlepiej z lekkim cukrem. I rzeczywiście w praktyce świetnie do wielu dań bogatych w umami, jak choćby owoce morza (tu szczególnie kalmary) świetnie sprawdzają się wina musujące jak Cava czy Szampan, znany japoński sommelier Hisao Morigami sugeruje szampana do klasycznego japońskiego bakłażana w słodkim sosie sojowym, a producent szampanów De Sousa (prestiżowy bo grand cru i biodynamiczny) stworzył nawet szampana o nazwie Umami.

Do połączenia z wybitnie dominującym umami sprawdzają się też aromatyczne Gewurztraminery i Rieslingi, te pierwsze mniej kwasowe i bardzo często lekkopółwytrawne (off-dry) stanowią świetne uzupełnienie również dla często ostrej kuchni azjatyckiej. A rieslingi, tak jak wina musujące sprawdzą się wszędzie, nie tylko dlatego, że są aromatyczne i możemy wybierać z różnego poziomu wytrawności – od zupełnie wytrawnych (bone dry), przez słodsze (feinherb, lieblich) po zupełnie słodkie (jak icewein, czy trockenbeerenauslese). Riesling dla wielu osób będzie atrakcyjny również dlatego, że orzeźwia i odświeża paletę (pobudza ślinianki), co i przy jedzeniu umami, ale szczególnie w połączeniu z innymi smakami daje pole do dalszego cieszenia się jedzeniem.

Gdy umami połączy się z tłuszczem, szczególnie zwierzęcym do gry mogą wejść czerwone wina, a może nawet jeszcze lepiej, często niedoceniane wina różowe. One też czasem mają odrobinę cukru resztkowego, dobrą kwasowość i bardzo delikatne taniny.

Z win czerwonych zawsze bezpieczne będzie niskotaniczne Pinot Noir, Valpolicella czy lekkie wina z Niemiec i Austrii (jak zweigelt, czy blaufrankisch). Ale pamiętajmy też, że do pizzy chętnie sięgamy po toskańskie Chianti, czy inne wina oparte o sangiovese, montepulciano, czy aglianico.

Pizza, czy bogate w umami sery (jak Parmigiano Reggiano, Comte, czy Gorgonzola), ale też suszone czy wędzone mięsa, to nie tylko umami ale również tłuszcz, a ten jak pisaliśmy w artykule o smaku tłustym lubi nie tylko kwasowość (tłuszcze roślinne), ale i taniny (tłuszcze zwierzęce). Więc jeśli mamy sezonowanego steka, tylko lekko wysmażonego (rare) ale z demi glacem (dużo umami), to możemy do tego podać intensywniejsze czerwone wino jak malbec, czy nawet nebbiolo.

Pojawienie się w ustach lekko metalicznego posmaku, wrażenia jakie mamy zagryzając np. wędzonego łososia (dużo umami) koktajlowymi pomidorkami (dużo umami) – nie polecamy, powinno nas ostrzegać, że może wino które dobraliśmy do naszej umami potrawy, nie jest optymalne. Warto próbować i szukać swoich ulubionych połączeń, bo wpływ umami na naszą kuchnię będzie tylko rósł.

Nawet dietetycy przyznają, że zastąpienie soli (chlorek sodu) umami, jest korzystne dla zdrowia.

Zapytaj o produkt